Nie trąb na Naukę Jazdy!

Chciałbym się dzisiaj zwrócić do osób, które posiadają już prawo jazdy i są nazywani kierowcami, chociaż czasami ich zachowanie wskazuje, że to określenie na wyrost.

Najpierw co mówią przepisy.

Nauka jazdy to szczególny pojazd, który ma w przepisach ustanowiony rodzaj „immunitetu”.

Art. 55 ust. 3 – Ustawa o Ruchu Drogowym

Przejeżdżania obok pojazdu do nauki jazdy lub przeprowadzania egzaminu państwowego.

3. Kierujący pojazdem, przejeżdżając obok pojazdu, o którym mowa w ust. 1, lub jadąc za nim, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność.

Razem z kolegami instruktorami obserwujemy coraz większą agresję wobec samochodów służących do nauki jazdy, popularnie mówiąc: „elek”.

Taki pojazd w mniemaniu innych kierowców to intruz, który tylko przeszkadza i utrudnia żyć innym.

Oto kilka zachowań, które coraz częściej pojawiają się na drogach i są naganne.

Nagminne jest wyprzedzanie nas z narażeniem własnego i innych życia, tylko po to, by zaraz skręcić lub czekać na tym samym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Często zdarza się wyprzedzanie prawą stroną lub w czasie gdy kursant zmienia pas, bo według wielu robi to za wolno.

Gdy tylko chcemy zmienić pas i pojawia się kierunkowskaz to, zamiast pomóc kursantowi i zwolnić i wtedy normalnie by sobie zmienił pas, to reakcją na włączony kierunkowskaz przez naukę jazdy jest naciśniecie gazu. Całkowity brak partnerstwa. Kursant ma przestrzegać zasady jazdy prawym pasem, więc jak ma jej przestrzegać, gdy nikt nie pozwolili mu zmienić pasa ruchu?

Brak odstępów, podjeżdżanie pod sam tył pojazdu w celu jakiegoś pośpieszania, w tym niestety brylują kierowcy autobusów i ciężarówek.

Ciągle wymuszanie pierwszeństwa, bo przecież elka jedzie wolno, zajeżdżanie drogi.

Najgorsze jest jednak używanie klaksonu wobec samochodu nauki jazdy. Jest niedopuszczalne w praktycznie żadnej sytuacji. Niestety częste jest trąbienie, gdy kursantowi zgaśnie silnik lub gdy długo czeka na swoją kolej. Kierowcy używający klaksonu wobec „elki” nie powinni posiadać prawa jazdy. Zaręczam, że użycie klaksonu jeszcze bardziej skomplikuje sprawę, bo kursant się zdenerwuje i tym bardziej nie ruszy. Jest to powodowanie nerwów i stresu u tej osoby. Nauka jazdy czasami jedzie wolno, czasami wymusi pierwszeństwo, czasami źle się ustawi. Co z tego? Ma do tego prawo, bo się uczy i ma ten znaczek, żeby to pokazać, a innym nic się nie stanie jak poczekają te kilka minut dłużej.

Przypomnijcie sobie, jak Wy uczyliście się jeździć. Czy też wszystko od razu wam wychodziło? Czy wszyscy jesteśmy nieomylni? Tak o sobie myśli większość wystarczy poczytać wpisy na lokalnych forach szkalujące instruktorów.

Co gorsza, ponad 80 procent super kierowców, którzy nas pouczają, nie przestrzegają większości zasad ruchu drogowego i codziennie stwarzają zagrożenie dla innych. Ograniczenia prędkości, linie ciągłe, znaki stop czy strzałki warunkowe dla takich kierowców nie istnieją.

Te wszystkie sytuacje nie tylko zdarzają się wobec kursantów, ale wobec słabszych kierowców, którzy po zdaniu egzaminu zaczynają swoją przygodę z autem. Okazuje się wtedy, że ta przygoda to koszmar. Ze strony innych kierowców całkowity brak partnerstwa czy zrozumienia. Jak można nazwać mężczyznę, który wiezie dzieci samochodem, grozi pięścią kobiecie, bo według niego jedzie za wolno?

Jak można nazwać osoby, które w obecności swoich dzieci wyzywają nas instruktorów od najgorszych? A to nasza smutna codzienność. Ja i każdy z naszych kolegów spotyka się z agresją ze strony innych „nieomylnych” kierowców. Za takie ataki poza odebraniem prawa jazdy powinny być odgórne skierowanie na badania psychologiczne. Użycie klaksonu wobec nauki jazdy również powinno się z tym wiązać.

To wszystko wynika z całkowitego braku kultury jazdy w naszym społeczeństwie. Wszyscy się u nas spieszą i wyprzedzają za cenę życia tylko po to, żeby dłużej postać na skrzyżowaniu z sygnalizacją lub po to, aby posiedzieć w domu 5 minut dłużej. Ten pośpiech, nerwowość, agresja to są główne przyczyny wypadków.
Również przekonania o pierwszeństwo. Jeśli mamy pierwszeństwo wszytko wokół nas nie interesuje, bo jeśli ktoś popełni błąd, to będzie jego wina, więc jeszcze przyśpieszę, aby bardziej się rozbić i ukarać. Proszę spojrzeć na większość filmików w Internecie z wypadków drogowych. Większość tych zdarzeń można uniknąć odpowiednio, reagując na błąd kogoś innego.

Tym popełniającym błąd możesz być Ty, bo nie ma ludzi nieomylnych. Po to są ograniczenia prędkości, aby ewentualne skutki błędów były mniejsze. Za zachodnią granicą ludzie wcale nie jeżdżą lepiej, ale tam istnieje partnerstwo, nikt w nikogo nie wjeżdża, aby go ukarać. Tam widząc zagrożenie się hamuje, a nie przyśpiesza.
Jeśli nie zmienimy myślenia, nic się nie zmieni. Można oczywiście iść przykładem Czech czy Słowacji i karać, karać i jeszcze raz karać. Polak jadący do tych krajów potrafi jechać przepisowo, czyli jest to możliwe, ale niestety musi zostać do tego zmuszony.

Na koniec takie przemyślenie, dowcip, który tylko początkowo wydaje się śmieszny.

Zarządca cmentarza pokazuję mężczyźnie szukającego miejsca na pochówek różne miejsca na cmentarzu.

Mężczyzna, widząc kolejne kwatery dopytuje kto tutaj leży? Padają odpowiedzi, że w tej kwaterze leżą Ci, co przekroczyli bezpieczną prędkości, w kolejnej Ci, co przejechali na czerwonym świetle, w następnej Ci, co prowadzili pojazd po alkoholu, w kolejnej Ci, co niebezpiecznie wyprzedzali. Dochodzą jednak do największej kwatery na tym cmentarzu.

A w tej największej kwaterze kto leży?

Tutaj leżą Ci co mieli pierwszeństwo…

Pamiętajmy pierwszeństwo nie daje nieśmiertelności.